top of page
Szukaj

POSTANOWIENIA NOWOROCZNE. Po co je pisać i jak je pisać?

  • Zdjęcie autora: Magda Majewska
    Magda Majewska
  • 11 lut 2023
  • 7 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 15 sie 2023


foto - źródło: Internet


Przełom starego i nowego roku w naturalny sposób skłania do refleksji. Jest to dobry moment, żeby na chwilę się zatrzymać i przyjrzeć, w jakim jesteśmy momencie życia i dokąd zmierzamy. Jest to też dobry moment by wyznaczyć sobie cele, ponieważ wraz z nowym rokiem mamy zawsze więcej entuzjazmu i nadziei - a to może pomóc nam "wystartować". Jeśli chcemy zainwestować czas i energię w pisanie tzw. postanowień warto to zrobić mądrze.


Dla ułatwienia zacznijmy od tego czym postanowienia nie powinny być i jak ich nie pisać?;) Postanowienia noworoczne to nie zbiór oklepanych "przykazań" koncentrujących się na tym, czego nie wolno (zazwyczaj pić, palić;), czy zewnętrznych nakazów (zdrowo się odżywiać, regularnie się gimnastykować;). Jeśli nasze postanowienia nie będą nasze - nie będą przemyślane i nie będziemy ich "czuć" - nic z tego nie będzie i od razu można schować je na dno szuflady po to, by wyrzucić przed następną Wigilią z poczuciem lekkiego niesmaku. Wyznaczanie sobie celów "zewnętrznych" tzn. takich, które pochodzą od innych, które przyjęliśmy rozumowo za swoje, z poczucia winy, konformizmu, lub naśladując kogoś (choćby był dla nas wzorem) - nie ma sensu. Zazwyczaj droga do celu jest trudna i realizacja wymaga wysiłku. Jeśli nie będziemy czuć, że cel jest dla nas osobiście ważny i że zależy nam na jego realizacji - polegniemy. Nawet kiedy mamy przekonanie i wiarę w to co robimy bywa trudno - kiedy tego nie mamy realizacja celu jest praktycznie niemożliwa. I - co równie istotne - bezsensowna. Tak więc wpisywanie sobie w postanowienia tego co nam się wydaje, że powinniśmy - jest bezcelowe. Lepiej od razu iść na imprezę, gdzie dalej będziemy pić, palić, jeść jedzenie od którego z pewnością utyjemy i gdzie na pewno nie będziemy uprawiać sportu... ;) i czuć się przy tym - jak nam się to zazwyczaj zdarza - dobrze... Bo czucie - jest tu kluczem.


Czym więc postanowienia noworoczne powinny być?

To zbiór naszych celów i kierunków pracy na najbliższy rok. Mają być ściągawką, do której możemy wrócić w momentach trudnych, kluczowych, lub po prostu - choćby i pozytywnie - dezorientujących. Taka ściągawka może nam ułatwić, w ciągu roku, podjęcie jakiś decyzji, pozwolić wrócić na właściwy szlak, czy zwyczajnie... ogarnąć się;)

Jak je pisać?

Jak już wspomniałam by cel był sensowny musi być nasz i musimy go czuć. Ale skąd mamy wiedzieć, czy taki jest...? Bywa, że chcemy za dużo, jako idea podoba nam się wszystko i nie umiemy rezygnować... Bywa, że nic nie chcemy, bo jest nam akurat trudno i źle i np. poprzedni rok dał nam popalić. Bywa też, że chcemy, ale tego, co wymyśliliśmy w kompletnym oderwaniu od realności - wymyślamy sobie idealną wersje siebie i idealne dla niej postanowienia. Tymczasem, żeby pisanie postanowień miało sens trzeba to działanie przede wszystkim ugruntować. To znaczy, korzystać z: - samoświadomości - to znajomość swoich mechanizmów działania, charakteru; refleksja na temat naszego funkcjonowania - co nam przychodzi łatwo, co trudno i dlaczego; jaka jest naturalna dla nas dynamika różnych procesów; jakie cechy uważamy, że w danym momencie życia nas określają etc

- własnego życiowego doświadczenia - to, co już mamy za sobą jest dla nas bardzo pomocne; oczywiście tym bardziej, im bardziej jest to przepracowane tzn. im bardziej wiemy dlaczego jakieś rzeczy w naszym życiu się przytrafiły, jaki był nasz w tym udział, z czego to wynikało, jakie popełniliśmy błędy i dlaczego; jakie odnieśliśmy sukcesy i dlaczego; jak weryfikowały się nasze założenia, które mieliśmy wcześniej - i dlaczego:)

- "żołądka" ;) - co to znaczy? To znaczy korzystać z całej swojej wiedzy (też tej nie do końca uświadomionej), intuicji i emocji - z tego co mamy w sobie. Nie chodzi tu o to, by po prostu podążać za emocjami, bowiem są one zmienne i są w różnym stopniu trwałe, czy głębokie. Chodzi o to, by w myśleniu o sobie, o swoim życiu, o tym czego w nim chcemy odwoływać się do samego siebie. Do swojego "wewnętrznego ja", "jaźni" - do tego miejsca w ciele, gdzie czujemy, często bardzo mocno, czy coś nam pasuje, czy nie, czy jest dla nas dobre etc.

Kiedy się zakochamy mówimy o motylkach w brzuchu; jak się przestraszymy mówimy o uścisku w splocie słonecznym... Mistrzowie zen mówią natomiast o tym, że zrozumienie pomagające rozwijać świadomość w drodze do oświecenia następuje dzięki temu, że "trawiony" problem trzymamy "w żołądku". Sami zresztą też mówimy o konieczności "przetrawienia" jakiś doświadczeń, wiadomości, zdarzeń.

Tak rozumiany "żołądek'" to miejsce w ciele, w którym wiemy i czujemy... też czy coś jest nasze i czy naprawdę czegoś chcemy. Jest to jednak miejsce bardzo wrażliwe, bywa więc że tracimy z nim kontakt. Z powodu przeciążenia i stresu. Bywa tez, że się od tego miejsca odcinamy. Często z lęku, co moglibyśmy tam odkryć - bowiem nie zawsze to co myślimy o sobie, o swoich potrzebach, preferencjach etc jest prawdą. A przyznanie tego może być dezorientujące i wzbudzać opór. Czasem by uniknąć kontaktu z trudnymi emocjami - na które innej rady nie ma niż je tam potrzymać i przetrawić...

Żeby odzyskać kontakt ze sobą czasem trzeba dać sobie chwilę czasu, chwilę na wyciszenie i relaks (właściwą dla siebie formę relaksu, by konieczność zrelaksowania nie stała się stresem - jak to bywa;). Odcięcie od bodźców, od innych, od obowiązków, "powinności" i "konieczności". Bardzo Was do tego zachęcam szczególnie, jeśli chcecie napisać noworoczne postanowienia...


Pisząc postanowienia noworoczne warto dla ułatwienia na początek zrobić sobie podsumowanie poprzedniego roku. Popatrzeć co się działo, z czego jesteśmy zadowoleni, co możemy policzyć sobie jako sukces, a co musimy uznać za porażkę. To przy okazji pomaga nam się faktycznie odnaleźć w tym miejscu, w którym jesteśmy. Nie w którym nam się wydawało, ze jesteśmy z perspektywy ostatnich kilku dni, czy miesiąca;)

Chodzi tu - znowu - o własna, subiektywną ocenę (co oczywiście nie znaczy, że należy ignorować informacje zwrotne płynące ze świata - bo też są przydatne). Tak wiec wypisując + i - poprzedniego roku należy uwzględniać choćby najmniejsze dokonania, które odczuwamy jako sukcesy, lub trudniej definiowalne procesy (to, że coś się działo - choć niby nic się nie wydarzyło;). Dla ułatwienia weźmy jako przykład osławione rzucanie palenia*. Patrząc na poprzedni rok możemy uznać za porażkę to, że nie udało nam się palenia rzucić ostatecznie - ale za sukces to, że np. wytrzymaliśmy miesiąc bez papierosa, albo palenie ograniczyliśmy.

Kiedy wypisujemy sobie te plusy i minusy warto poddać je refleksji - czyli nie tylko zauważyć, ale też zrozumieć dlaczego działo się tak, jak się działo. Też co było naszą pomocą, co przeszkodą? I tu - odwołujemy się też do samoświadomości jednocześnie ją poszerzając. Wniosek, jaki wyniesiemy z takiej analizy będzie dla nas cenną informacją na przyszłość. Dzięki temu możemy też zauważyć, z czym mamy problem, jakie obszary naszej osobowości wymagają tego, by się nimi zająć. Np. możemy dojść do wniosku, że jakieś problemy, czy porażki zawodowe (np. nie zrealizowanie projektu w terminie) wynikały z faktu iż nie komunikowaliśmy się w sposób jasny, lub nie komunikowaliśmy się w sposób właściwy (umożliwiający innym przyjęcie tego, co mówimy). Dzięki temu już wiemy! Czas popracować nad komunikacją:) - i to może być jeden z naszych celów na kolejny rok.

Pisanie postanowień noworocznych powinno być bowiem wyznaczeniem sobie celów i kierunków pracy. Te cele i kierunki mogą dotyczyć bardzo różnych obszarów naszego życia. Nie są one bowiem do końca mierzalne, czy policzalne - nie chodzi o wyznaczenie sobie oczywistych celów, łatwych do oceny (zrobię rzecz x, albo nie - na zasadzie 0-1)**. Mogą to być kierunki rozwoju naszej osobowości. Jeśli będą to Wasze, przemyślane "postanowienia" - gdy rok się skończy uwierzcie mi - patrząc wstecz - będziecie w stanie ocenić, na ile cel został zrealizowany. Jak "miękki" by on nie był.

Kiedy już - na podstawie analizy poprzedniego roku - wiemy nad czym warto pracować warto też zadać sobie pytania czego nam brakuje? czego jeszcze w życiu chcemy? co sprawia nam radość i przyjemność? co powinniśmy sami dla siebie robić/ zrobić by bilans końcowy był na plusie? Nie żyjemy bowiem po to by realizować cele;) Żyjemy by przeżyć życie. I warto je przeżyć z radością, satysfakcją i zadowoleniem. Mówiąc bardziej brutalnie - warto tak żyć, by umierając nie żałować. I nie - nie znaczy to, że powinniśmy "wszystkiego w życiu spróbować", czy inne tego typu banały. Każdy z nas jest inny, mamy, po części zbliżone, ale i odmienne potrzeby. Mamy różne osobowości, charaktery - i co jest dobre dla jednego, niekoniecznie będzie dobre dla innego. Można w oczach innych odnieść sukces, a jednocześnie mieć poczucie, że zmarnowało się życie. Można - w oczach innych mieć życie całkiem przeciętne - a być w nim nieopisanie szczęśliwym. Ale to już inne opowiadanie...

Czyli zawsze pamiętamy - nasze cele, nasze kierunki rozwoju sprawdzamy z naszym "żołądkiem" - sprawdzamy czy są naprawdę nasze:) Proste to może nie jest, bo dla utrudnienia - nasze potrzeby, cele i preferencje tak jak i my - ewoluują. I czasem trzeba będzie się skonfrontować z tym, że coś co nasze było już nasze nie jest - i na odwrót.

Oczywiście warto sobie ustalić priorytety na najbliższy rok. Co jest najważniejsze dla nas? lub co jest - z przyczyn obiektywnych - najpilniejsze? Zrobienie czego ułatwi nam dalszy rozwój etc. I warto by to wszystko trzymało się kupy;) - czyli było zgodne z naszymi dalekosiężnymi celami w życiu. Piszemy sobie cele na najbliższy rok, ale warto mieć w głowie odpowiedź na odwieczne pytanie - dokąd zmierzamy...?

...a jeśli nie wiemy, to może warto się zastanowić;) Może nie od razu znajdziemy odpowiedź, ale samo jej szukanie już nas będzie przybliżać do celu... :)


Tak więc: relaksujemy się, oglądamy poprzedni rok, wyciągamy wnioski, sprawdzamy gdzie jesteśmy?, sprawdzamy co jest nam potrzebne do szczęścia?, sprawdzamy dokąd zmierzamy? i piszemy:) A potem w ciągu roku kilka razy wracamy do tego co napisaliśmy i sprawdzamy, czy idziemy we właściwym kierunku i właściwą drogą. Żeby nasze życie było lepsze i żebyśmy z niego czerpali więcej satysfakcji. Powodzenia!


*Tekst powstał koło 2012 roku, kiedy dzieliłam się przemyśleniami w sekcji „notatki” na Fecebooku. Później sekcja ta została zlikwidowana. Stąd przykład bardziej aktualny 10 lat temu – teraz pali o wiele mniej osób, a ci co palą korzystają z mniej szkodliwych form (deklaratywnie, bo jak jest naprawdę można dyskutować i to się okaże za kolejne kilkadziesiąt lat;), więc też nie postrzega tego jako problemu do zmiany.

Ale dla wielu osób ze starszych pokoleń temat może być aktualny. Plus nigdy nie wiadomo, kiedy zrobić na nowo aktualny...


**To zalecenie jest wbrew temu, co teraz często promuje się w psychologii, czyli kładzenia nacisku na to, że cele jakie wyznaczamy mają być łatwo mierzalne, konkretne, określone w czasie i tp. Z takim przekazem możecie częściej się spotkać, zwłaszcza że lepiej pasuje na slajdy na Instagramie... ale... z mojego doświadczenia wynika, że jeśli chodzi o postanowienia rozumiane, jako kierunki rozwoju to jest bez sensu (stąd też popularne opinie „pisanie postanowień jest bez sensu”). A Wy sprawdźcie co się dla Was lepiej sprawdza i co ma sens dla Was. O to w tym wszystkim chodzi :)


Dzielę się wpisami autorskimi - napisanymi przeze mnie. Jeśli chcesz coś ode mnie skopiować - fragment, czy cały wpis - uszanuj siebie, mnie i innych i podaj źródło.


ZEN ROOM Magda Vesna Majewska

 
 
 

Comments


© 2023 design, photos and copyright by Magdalena Majewska ZEN ROOM. All rights reserved. Warszawa 2023 | Warsaw 2023

  • Facebook Classic
  • youtube
  • Instagram
bottom of page